blipz.

poniedziałek, 27 października 2008

chciałbym.

tak zatytułowałem, bo wpis będzie trochę pod dyktando tego co w kawałku eldoki/bitnixów z  jimsonem. w sumie nie wiem czy można nazwać sensem coś co w gruncie rzeczy jest tylko pragnieniem. 

może to cel, może on być nie do spełnienia, chyba może być. 
no rozdrażnienie? nie. to raczej poziom zdenerwowania (słownik synonimów nie potrafi się bawić) sięga apogeum, sam nie wiem dlaczego, sam nie wiem po co. chciałbym mieć to co mam, i coś więcej. czyli wszystko. chciałbym nie smędzić.

'chciałbym mieć gdzie zawsze położyć zmęczoną głowę 
chciałbym znaleźć też i miejsce obok by położyć Twoją'

                                                                          ( Jimson)
'spacer po nibylandii, z nią, za rękę'
                                              (Eldo)

tyle chciałbym. aż za dużo. 


G.

'tak piękne, ale jak przez mgłę, tak odległe'
                                                     (Eldo)

piątek, 24 października 2008

'białe buty, zielone setki...'

usłyszałem wczoraj w tv zdanie:
"udawaj że nie umiesz zaparzyć kawy. debilom wiele uchodzi na sucho" (Dr. House)

skoro tak, to potrafię zaparzyć kawę i chcę ponosić konsekwencje tego co robię.

odbywałem dziś powrotną drogę autobusem relacji dworzec - moje osiedle, a obok, czy tam przede mną siedziała jakaś panna. ja nawet nie widziałem jej, ale wiem że pachniała umiarkowanie słodkimi perfumami. 


jesień nie jest szara, czy czarno biała, co w domyśle przekazują nam media, próbując paradoksalnie wmówić nam o jej pięknie. jadąc tym samym autobusem, w oknie widziałem pasma różnych kolorów. i siebie samego. świeżo złote drzewa spajały się ze spracowanymi tynkami bloków. zieleń pozostała jeszcze zielenią i jest idealnie przypasowana do zazwyczaj zielonej trawy. 

ci ludzie których mijam, stają się dla mnie coraz bardziej obojętni. ba. nawet uciążliwi. kiedyś, cieszyłem się z tego że widzę znajomą twarz, mogę przybić 5 czy kiwnąć głową. teraz, poza pojedyńczymi przykładami to męczy. 


"niech cały świat, prawdę nam powie... jak mamy żyć?" (to chyba od zdzisławy sośnickiej).

najlepiej lubię towarzystwo swojej osoby i muzyki. szeroko pojęta przyroda, i miasto też mogą być.



"noc ma kolor gorzki, noc ma kolor polski"

G. 

środa, 22 października 2008

no to zaczynam.

zaczynam tradycyjnie. zaczynam tak jakby zaczął każdy na moim miejscu.
kolejny blog w kolejnej domenie. miejmy nadzieję że nie znudzi mi się tak szybko jak poprzednie.
chociaż? ten ostatni pisałem od X 2006 do II 2008. tak czy inaczej nie odpowiadało mi posiadanie w adresie bloga, nazwy jednego z najpopularniejszych, nieistniejącego składu hip hopowego. co więcej jego treść nie była zupełnie związana z rzeczami tam przedstawianymi (poza zamiłowaniem do rapu).
tyle słowem wstępu.

słowem nie wstępu, zakreślę obszar o którym chciałbym pisać.
nie spodziewajcie się w żadnym przypadku newsów które, pośrednio lub bezpośrednio, nie są związane ze mną.

kolejnym aspektem (jak aspekt crew, he! eskaubei), powinno być przedstawienie 'ksywy' którą będziecie widzieć (ja w tej chwili jej nie widzę) jako podpis autora.
brzmi ona wafe (łejfi), co w moim tłumaczeniu brzmi dumnie z angielska, we are from east. wielkiej historii z tym nie ma, nawet większość nie ma pojęcia że coś takiego wymyśliłem, na jednej lekcji w lo.

przynudzam.
'piszę, bo dobrze piszę' i to dobrze, możecie rozumieć w dowolnej interpretacji. nie zabraniam nic.

mogę obiecać, że następne wpisy będą ciekawsze. aha, zapomniałbym, nie oczekuje ilości komentarzy przekraczającej liczbę oznaczającą średni wiek kobiet w naszym kraju, więc jeśli nic was nie urzekło, możecie spasować i dać sobie spokój.

z poważaniem, BiedroN, ej kej ej Grzegorz N.