blipz.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

'białe buty, zielone setki...'

dobra. zacznę tak.

na wstępie zaznaczam że nie są to pieniądze niemoje.

dzisiaj przebyliśmy z Mateuszem długą rozmowę. nie będę wspominał że chodziło o hip hop, bo to naturalne - dodam chodziło o życie.

no bo popatrz drogi czytelniku. czy jest sens mieć szacunek dla pieniądza? nie mam go i w życiu nie chcę go mieć. po pierwsze: pieniądze, (jak sądzę) są po to żeby je wydawać. po drugie: one szczęścia nie dają. po trzecie: nie mogą być celem, lecz środkiem. środkiem do czego? każdemu zdaję się że powinny być biletem do lepszego życia, bogatego życia. ale chyba nikt nie myśli o życiu duchowym tylko o przyszłości materialnej. wogóle w głowach się popierdoliło.
zamiast zrozumienia wartości, dajmy na to takiej muzyki, wolimy wrzucić ją do jednej szuflady (albo folderu) i ubrać ciuchy nic nie robiąc sobie z tego że facet który ma hajs na tych ubraniach, mówi otwarcie - że ma takich jak my - w dupie. ok. co na koniec?
nie chcę mieć pieniędzy. nie chcę.
może innym razem rozwinę tego posta, ale... innym razem.

G.

"...be a nigger too..."

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

W życiu nie chodzi o to by zarobić na lepszą przyszłość tylko o to by przetrwać w tym zgiełku i być pewnym że ''Dzięki marzeniom zbudowałeś coś w życiu i stałeś się mężczyzną...'' Dlatego mając pieniądze wydajemy je w przeciągu 30min, lepiej kupić sobie bet niż chomikować ten bilon.

''Ziomek z bloku nie poczuję dotyku chłodu i mroku...''

Anonimowy pisze...

a ja chcę mieć pieniądze, chcę! po co? niby szczęścia nie dają, ale dają zabezpieczenie finansowe i możliwość swobodniejszego życia. mam pieniądze i dzięki temu nie muszę zastanawiać się, czy kupić ten sok za 5,50 czy za 3, 99 zł. mam pieniądze i wiem, że jak kupię 2 płyty za 40 zł w tym miesiącu, to starczy mi w ostatnim tygodniu na chleb i coś do niego. mam pieniądze i je wydaje, ale ważne że mam co wydawać.

taki mam stosunek do pieniędzy.

mlodybiedron pisze...

axun: myślę podobnie. ale chodzi mi o to że nie chce ich mieć w nadmiarze, od tak w sam raz.