blipz.

poniedziałek, 29 grudnia 2008

ostatni wpis w tym roku.

ostatni. miałem zawieszkę, były święta bożego narodzenia i mam nieodparte wrażenie że nic się nie zmieniło na lepsze. dni, tydzień, godziny, jak każde inne.

i mniej czasu na to zastanowienie, które jest nam zewsząd wmawiane.
konczymy? podsumujemy?
nie będę. zaglądajcie na najlepszy polski portal muzyczny i tam byćmoże jest/będzie jedyne podsumowanie jakie w tym roku zrobiłem.

a szczęśliwego nowego roku? nie będę nikomu życzył. nie wierzę w życzenia. o to możemy prosić Tego tam na górze.

G.


muzyka:

*Raca - "Mgła"

i masa filmów których nie oglądnę.

sobota, 20 grudnia 2008

"to be bopin' - to hip-hopin'"

2008 w szkole zakończyłem pozytywnie, i jestem z siebie zadowolony. 

podsumowanie jednym utworem? owszem. oraz wielkie dylematy co do kupna cdków.

G.

Pih ft. Brudne Serca - 'Co Było A Nie Jest'

niedziela, 14 grudnia 2008

regularność.

tak mi na szczęście się trafia że mam ochotę na pisanie zawsze w niedzielę albo sobotę. cyklicznie. i nie zmieniło się za wiele od ostatniego wpisu. nie mogłem się skupić, nie mogłem myśleć, nic nie mogłem. chcę się uspokoić i wyciszyć na tyle by móc ponownie iść do przodu, racjonalnie iść.

zbliża się koniec roku, jednak jeszcze za wcześnie na podsumowania. dzisiaj dopiero zrozumiałem co to zmiany, co to walka o lepsze 'ja'. powinienem wiedzieć to  już jakieś 4 lata temu. mam  prawie trzy tygodnie na wypracowanie nowych postanowień.

powoli jestem tutaj. z powrotem.
tylko że po tym powrocie chce już powiedzieć permanentnie "nie wracam".

G.

'nigdy więcej'.

sobota, 6 grudnia 2008

pierwsze ustalenia.

dzień dzisiejszy upłynął pod znakiem intensywnego wymyślania tematów i koncepcji naszego rapu. okazuje się że dobór instrumentali jest chujową opcją bo naprawdę ciężko jest spełnić te kilka kryteriów by móc pod jakiś nagrać. 

'jeśli jesteś obok mnie to kumasz te słowa...' 


zastanawiam się dlaczego rodzice sądzą że jeśli powiesz im gdzie i do kogo idziesz, będą mieli wszystko pod kontrolą? 

muzyka:
Noon - "Gry Studyjne"
Soul For Rent - "Anastethic EP"
Seth Sentry - "Waitress EP"
Natu & Envi - "Maupka Comes Home"

G.

niedziela, 30 listopada 2008

koniec listopada.

na pytanie o datę w której się obecnie znajduję, mogę śmiało odpowiedzieć: w późnym 08'. Kończy się listopad, zaczyna grudzień. z jednej strony jeden z ulubionych miesięcy w roku, z drugiej wkurwiający jak żaden inny. wiadomo, przyjemnie jest wracać całkowicie zmarznięty, wieczorną porą do domu, wypić coś ciepłego oraz wrzucić w odtwarzacz Davisa czy Chak'ę Khan (tak, dla mnie to jest przyjemne!). z resztą, dla mało kogo zimno, deszcz i jakaś książka może być ciekawe (to jest niestety smutna prawda). zauważyłem że zdecydowana większość ludzi to pierdoleni konformiści. ale to sprawa na inny temat. miałem pisać gawędę o miesiącach. grudzień staje się dość nieprzyjemnym okresem roku ze względu na dwa święta, a właściwie sposób ich obchodzenia.

pierwszym takim, jak się domyślacie, jest obchodzona 6go grudnia uroczystość św. Mikołaja. 

"Zasłynął jako cudotwórca, ratował żeglarzy i uratował miasto od głodu. Odwagą i sprawiedliwością wykazał się ratując od śmierci niesłusznie skazanych urzędników cesarskich."
oraz:
"Atrybutami Mikołaja są szaty biskupie, trzy złote kule na księdze, troje dzieci w cebrzyku, kotwica, okręt i pastorał."
oraz
"Natomiast w Polsce, podobnie jak w większej części Europy dzień Świętego Mikołaja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry."

tak więc, od dziecka uczono mnie(jak i zapewne 90% społeczeństwa) że Mikołaj to po prostu biskup. irytacja "mikołajkami" pojawia się u mojej osoby dlatego, że ten 'czerwony, tłusty grubas' jest promowany w mediach jako uosobienie dobra zgodnie z modą którą przejęliśmy od tych z wysp jak i zza oceanu. dlaczego nikt nas nie naśladuje? zadajcie sobie to pytanie sami.
również moje poglądy na temat sposobu obchodzenia tej daty różnią się od powszechnie panujących. dlaczego, skoro wspierał biednych, nakręcamy skomercjalizowaną maszynę reklamy zamiast może pomyśleć o tych którzy mają mniej? może wyjątkiem jest "każdy może zostać świętym mikołajem" ale to akcja zbyt słabo nagłaśniana. odpowiedzcie sobie sami.

boże narodzenie. sytuacja analogiczna do poprzedniej. święto kościelne, obchodzi je praktycznie 10 procent (nie mam danych, ale pewnie gdzieś koło tego) Polaków. nie mówię tu o zwykłym pójściu do kościoła na pasterkę czy zajebiście uroczystej wigilii. analogicznie podobne nakręcanie machiny jak w poprzednim wypadku następuje gdzieś od pierwszego-drugiego tygodnia listopada. przecież to są święta duchowe, do których trzeba się przygotować. jak to mówią księża: "Chrystus się rodzi".
i nie jestem jakimś kościelnym ortodoksem. tylko chodzi mi o dwie sprawy. pierwsza w wypadku obydwóch świąt: dlaczego postępujemy zgodnie z 'owczym pędem'? druga to ta: jeśli nie rozumiemy dlaczego coś robimy tak a nie inaczej, proponuję się dowiedzieć. większość uważa się za niewierzących, bądź niepraktykujących. więc dlaczego robicie i świętujecie tak jak inni, nie sprzeciwiacie się, nie macie własnego zdania?

pierdoleni konformiści. popatrzcie sobie w oczy. każdy w swoje.

G.

tyle chciałem powiedzieć.

środa, 26 listopada 2008

ogarniam.

ogarniam wiele rzeczy. zebrałem siły i mysli żeby napisać konkretny wpis. skołowałem studio, i dźwiękowca (poważnie brzmi, ale jest całkiem pozytywnie) więc mam prawo być zadowolonym.

a'propos nagrań; zaczynam wątpić w sens zmuszania się do czegoś niepotrzebnego i robienia tego składu. bywa czasem tak że drogi muszą biegnąć obok. i nie chcę robić jointów na siłę. z resztą, wcześniej doszliśmy do podobnego wniosku.

przeglądając blogi, myspace'y, strony, trafiłem na bloga Miss Envi, i przypomniało mi się, że miałem poinformować jedną raperkę o skołowaniu studia gdzieś koło 14-15. października. tak czy inaczej po raz kolejny piszę że znalazłem, i poinformowałem. 26/27 listopada.

kolejne instrumentale od pete rock'a i dilli.

szczena mnie boli od turbogum, rozmawiania na progresscheck'u z eng, i bałwan na skale.

G.

ps. muzyka na teraz to:
*Afront - 'Coraz Gorzej'
*Jimson/MeHow/Miejski Klasyk
*Cali Agents
*Mala Rodriguez.

ktoś zabiera się na Lilu do krakowa w piątek 28go? wstęp za friko.

chuj, rozpisałem się, bardzo dobrze.

sobota, 22 listopada 2008

siedzę na oknie a za nim...

ani nie siędzę na oknie, ani nie jesień ;) . 11 dni, tyle jej nie było, na szczęście wszystko jest w porządku.


ale żeby nie smędzić, to zapytam; erudytyw to dobra nazwa, nie? no to teraz tylko kołować studio, bity, ogarnąć teksty i nagrywać 3 nielegale ;) pierwszy to będzie "Frajer". jej filozofia jest taka że będzie na frajerskich bitach. druga, to 'liryczny dewiant', sama nazwa wskazuje o co chodzi. a trzecia? zobaczymy. ziomy.

a tak serio, to chciałbym się wybrać na wojnę o wawel. nieźle by było. 

'ta dycha co kiedyś to już co innego dzisiaj...' 
kasa, kasa.  

dajemy sobie czas do konca roku żeby coś nagrać. mówimy wciąż do siebie niczym ftm: "nagraj cooooś"

wtorek, 11 listopada 2008

nie potrzeba mi wiele...

jak zwykle, nudnawo po weekendzie, ale wspominać jest co. z takim jednym postanowiliśmy się zrzeszyć i może utworzymy jakieś crew. przerwa zaowocowała w około setkę ściągniętych (ukradzionych) instrumentali i kilka zwrotek. będzie dobrze. wystarczy tylko uporać się z rozmowami z ludźmi przez telefon. jeszcze może dojdzie jakaś poezja śpiewana z Mateuszem z MD. 

nie wiem, nie jestem pewien. co się dzieje z nią? mam nadzieje że nic się nie stało poważniejszego.


G.

muzyka na najbliższe: chillout, g-funk; 2 cztery7 i mój oldskul w stylu 'Świateł Miast' czy dwóch pierwszych Fenomenów. bo to jest coś co w nas żyje.
aha i jeszcze jak poprzednio Common. 

piątek, 7 listopada 2008

miasto gra z nami w bezsenność...

no może bym zasnął, ale po co? nie mam ochoty na to. dzieje się zbyt wiele, by móc to zostawić na następny dzień. w tej chwili to już dzisiaj jest jutrem. ciekaw jestem jak się wszystko ułoży. bo w ciągu 3 godzin snu, może się zdarzyć tyle, by skutecznie uniemożliwić wykonanie nawet najpewniejszych zaplanowanych zdarzeń. 

chciałbym żeby wokół mnie było wszystko wporządku, chciałbym. cholernie martwię się o to co teraz. 

"god's busy"

G.

i w ps napiszę. w tle common. on pozwala nie spać. 
muzyka na dziś: foreign exchange. 

'mamo proszę, nie bój się o mnie,
wiem, że słucham częściej serca niż rozumu i chcę żyć jak najmocniej'

niedziela, 2 listopada 2008

już po...

dla niektórych po wszystkich świętych, dla mnie po koncercie. ale coś sie musiało w piątek stać, bo mój autobus jechał dziwnie szybko i punktualnie. słuchając sobie EMC - "The Show" czułem, jakby pojazd jechał w rytm każdego kawałka. Miejski, łączący dwa nie za wielkie miasta, które jakiś czas temu staly się moim domem (prawie jak Emazet/Procent z WN. Drutz). Mało kto jechał tym autobusem. 19,00 w piątek to pora conajmniej śmieszna, tym bardziej że koncert zaczynał się o 21. czego się nie robi dla zajawki. Propsy ode mnie dla tych którzy rozjebali całą publikę:

Młoda Data,
Zygier,
Jawa/Joszi i inni z szafera.


zdawało mi się że wszystko zaczyna się układać. szkoła w porządku a ludzie unormalizowali się. złudność tej sytuacji stała się przerażająca. 'to jest popieprzone, kiedy matka pyta syna czy jej kopnie stołek'. tą matką jest nasze życie. my tylko kopiemy. zeszmacone społeczeństwo w 99%. Pozerstwo, szpanerstwo, i próba zaimponowania ogółowi. do tego hipokryzja i wszyscy jesteśmy w domu. są jeszcze Ci którzy się nie dają zwariować. wkurwia nas świat.

G.

poniedziałek, 27 października 2008

chciałbym.

tak zatytułowałem, bo wpis będzie trochę pod dyktando tego co w kawałku eldoki/bitnixów z  jimsonem. w sumie nie wiem czy można nazwać sensem coś co w gruncie rzeczy jest tylko pragnieniem. 

może to cel, może on być nie do spełnienia, chyba może być. 
no rozdrażnienie? nie. to raczej poziom zdenerwowania (słownik synonimów nie potrafi się bawić) sięga apogeum, sam nie wiem dlaczego, sam nie wiem po co. chciałbym mieć to co mam, i coś więcej. czyli wszystko. chciałbym nie smędzić.

'chciałbym mieć gdzie zawsze położyć zmęczoną głowę 
chciałbym znaleźć też i miejsce obok by położyć Twoją'

                                                                          ( Jimson)
'spacer po nibylandii, z nią, za rękę'
                                              (Eldo)

tyle chciałbym. aż za dużo. 


G.

'tak piękne, ale jak przez mgłę, tak odległe'
                                                     (Eldo)

piątek, 24 października 2008

'białe buty, zielone setki...'

usłyszałem wczoraj w tv zdanie:
"udawaj że nie umiesz zaparzyć kawy. debilom wiele uchodzi na sucho" (Dr. House)

skoro tak, to potrafię zaparzyć kawę i chcę ponosić konsekwencje tego co robię.

odbywałem dziś powrotną drogę autobusem relacji dworzec - moje osiedle, a obok, czy tam przede mną siedziała jakaś panna. ja nawet nie widziałem jej, ale wiem że pachniała umiarkowanie słodkimi perfumami. 


jesień nie jest szara, czy czarno biała, co w domyśle przekazują nam media, próbując paradoksalnie wmówić nam o jej pięknie. jadąc tym samym autobusem, w oknie widziałem pasma różnych kolorów. i siebie samego. świeżo złote drzewa spajały się ze spracowanymi tynkami bloków. zieleń pozostała jeszcze zielenią i jest idealnie przypasowana do zazwyczaj zielonej trawy. 

ci ludzie których mijam, stają się dla mnie coraz bardziej obojętni. ba. nawet uciążliwi. kiedyś, cieszyłem się z tego że widzę znajomą twarz, mogę przybić 5 czy kiwnąć głową. teraz, poza pojedyńczymi przykładami to męczy. 


"niech cały świat, prawdę nam powie... jak mamy żyć?" (to chyba od zdzisławy sośnickiej).

najlepiej lubię towarzystwo swojej osoby i muzyki. szeroko pojęta przyroda, i miasto też mogą być.



"noc ma kolor gorzki, noc ma kolor polski"

G. 

środa, 22 października 2008

no to zaczynam.

zaczynam tradycyjnie. zaczynam tak jakby zaczął każdy na moim miejscu.
kolejny blog w kolejnej domenie. miejmy nadzieję że nie znudzi mi się tak szybko jak poprzednie.
chociaż? ten ostatni pisałem od X 2006 do II 2008. tak czy inaczej nie odpowiadało mi posiadanie w adresie bloga, nazwy jednego z najpopularniejszych, nieistniejącego składu hip hopowego. co więcej jego treść nie była zupełnie związana z rzeczami tam przedstawianymi (poza zamiłowaniem do rapu).
tyle słowem wstępu.

słowem nie wstępu, zakreślę obszar o którym chciałbym pisać.
nie spodziewajcie się w żadnym przypadku newsów które, pośrednio lub bezpośrednio, nie są związane ze mną.

kolejnym aspektem (jak aspekt crew, he! eskaubei), powinno być przedstawienie 'ksywy' którą będziecie widzieć (ja w tej chwili jej nie widzę) jako podpis autora.
brzmi ona wafe (łejfi), co w moim tłumaczeniu brzmi dumnie z angielska, we are from east. wielkiej historii z tym nie ma, nawet większość nie ma pojęcia że coś takiego wymyśliłem, na jednej lekcji w lo.

przynudzam.
'piszę, bo dobrze piszę' i to dobrze, możecie rozumieć w dowolnej interpretacji. nie zabraniam nic.

mogę obiecać, że następne wpisy będą ciekawsze. aha, zapomniałbym, nie oczekuje ilości komentarzy przekraczającej liczbę oznaczającą średni wiek kobiet w naszym kraju, więc jeśli nic was nie urzekło, możecie spasować i dać sobie spokój.

z poważaniem, BiedroN, ej kej ej Grzegorz N.