blipz.

niedziela, 2 listopada 2008

już po...

dla niektórych po wszystkich świętych, dla mnie po koncercie. ale coś sie musiało w piątek stać, bo mój autobus jechał dziwnie szybko i punktualnie. słuchając sobie EMC - "The Show" czułem, jakby pojazd jechał w rytm każdego kawałka. Miejski, łączący dwa nie za wielkie miasta, które jakiś czas temu staly się moim domem (prawie jak Emazet/Procent z WN. Drutz). Mało kto jechał tym autobusem. 19,00 w piątek to pora conajmniej śmieszna, tym bardziej że koncert zaczynał się o 21. czego się nie robi dla zajawki. Propsy ode mnie dla tych którzy rozjebali całą publikę:

Młoda Data,
Zygier,
Jawa/Joszi i inni z szafera.


zdawało mi się że wszystko zaczyna się układać. szkoła w porządku a ludzie unormalizowali się. złudność tej sytuacji stała się przerażająca. 'to jest popieprzone, kiedy matka pyta syna czy jej kopnie stołek'. tą matką jest nasze życie. my tylko kopiemy. zeszmacone społeczeństwo w 99%. Pozerstwo, szpanerstwo, i próba zaimponowania ogółowi. do tego hipokryzja i wszyscy jesteśmy w domu. są jeszcze Ci którzy się nie dają zwariować. wkurwia nas świat.

G.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

przyjemnie sie Ciebie czyta :)
to ostatnie, co napisales to stoprocentowa prawda. dzisiejszy swiat to obluda obluda i jeszcze raz obluda. w pogoni za pieniadzem ludzie zatracaja swoje wartosci; kradna, sprzedaja dusze, a wszystko po to by kupic wlasciwy samochod, wlasciwe ciuchy, miec wlasciwych przyjaciol.

ale Ty sie nie sprzedawaj rob jak robisz! :D

Anonimowy pisze...

hmm..mysle,ze chyba kazdy w jakims tam stopniu ma w sobie troche ze szpanera czy egoisty.

mlodybiedron pisze...

sądzę że w jakimś tam stopniu. ale zbyt wiele osób przegina.